Kulisy światowego kryzysu ekonomicznego widziane oczami
osób, którym udało się go przewidzieć.
Christian Bale jako doktor Mike Burry |
Christian Bale zazwyczaj grywa świrów. Tak jest trochę i tym
razem, chociaż doktor Mike Burry to po prostu genialny analityk, nieco
autystyczny i nieprzystosowany do życia społecznego szef funduszu
inwestycyjnego. Ale to właśnie on wpada na pomysł, aby przeanalizować obligacje
bankowe oparte na kredytach hipotecznych (CDO) i zauważa, że w pozornie
bezpiecznym i atrakcyjnym instrumencie finansowym kryje się mnóstwo
niespłacalnych kredytów. Hossa na rynku nieruchomości trwa w najlepsze, nikt
oprócz Burry’ego nie zagłębia się w skład obligacji, a banki zarabiają coraz
więcej na obrocie nimi. Pęknięcie bańki inwestycyjnej jeszcze wtedy nie wydaje
się możliwe. Przypadkowo na podobny trop wpada inwestor giełdowy Mark Baum,
podjudzany przez wyrachowanego bankiera Jareda Venetta. Z boku śledzimy także
dwa młode wilki, Charliego i Jamiego, próbujących wybić się na Wall Street, którzy
obrali tę samą drogę, wspomagani przez starego wygę, Bena Rickerta, angażującego
się wyłącznie w sprawy mogące wywołać u niego większe emocje niż uprawa nasion.
Czy można na tym zarobić? Można, a jakże, inwestując w tzw.
CDSy, czyli ubezpieczenia niespłaconych kredytów, ale oczywiście oprócz
bohaterów przedstawionej historii, nikt nie wierzy, że przyniesie to
jakikolwiek zysk. Inwestorzy Burry’ego szaleją z niepokoju, targani chęcią
szybkiego zarobku, bez wykładania grubych milionów na instrumenty, które według
nich skazane są na niepowodzenie. My jednak, patrząc z perspektywy czasu, już wiemy, że zysk jest pewny…
Nawet jeśli nie macie do czynienia z rynkiem finansowym na
co dzień (ja nie mam), a przyczyny światowego kryzysu nadal wydają wam się nie
do końca jasne, ten film je przybliża. Chociaż akcja toczy się bardzo wartko, a
sceny przeplatają się jak w kalejdoskopie, twórcy „The Big Short” próbują
wytłumaczyć zawiłości transakcji w sposób łopatologiczny i to kilkakrotnie – na
ekranie pojawia się na przykład sam Anthony Bourdain porównując instrumenty
finansowe do zupy ze średnio świeżego halibuta, czy ponętna blondynka w pianie,
z kieliszkiem szampana w dłoni, tłumacząca własnym językiem sedno
przeprowadzanych transakcji. Fabuła często przeskakuje z jednego wątku na inny,
po drodze wtrącane są retrospekcje, a to z kolei miesza się z definicjami
używanych określeń i skrótów finansowych, a także ze zdjęciami będącymi
ilustracją współczesnego życia Amerykanów. Chwilami film staje się jazdą bez
trzymanki, ale czy nie tak właśnie funkcjonuje Wall Street?
Zagadnienia przedstawione w filmie nie dotyczą jednak tylko
ludzi z Wall Street, bo choć świat finansów i bankowości może różnić się
detalami w poszczególnych krajach, to najczęściej opiera się na podobnych
mechanizmach. Ktoś, kto umiał wyjść poza schemat pewnego podejścia do
zarabiania pieniędzy i myśleć dalekowzrocznie, mógł naprawdę na kryzysie zbić
małą fortunę. Wystarczyło przecież tylko starannie przeanalizować kredyty hipoteczne…
Kiedy patrzymy na to dzisiaj, wydaje się aż niemożliwe, że wpadła na to zaledwie garstka ludzi. Dowody były wręcz „namacalne”, trzeba było wyłącznie zagłębić się w
dane lub na własne oczy zobaczyć domy i osiedla, które stanowiły „zabezpieczenie”
hipoteczne zaciągniętych zobowiązań. Zobowiązań nałożonych na ludzi nie
mających na ogół choćby minimalnej zdolności kredytowej.
Ponieważ jest to film oparty na faktach, już na początku
możemy – przynajmniej częściowo – przewidzieć zakończenie, a obserwując
bohaterów wiemy, że postawili na właściwego konia. Mimo to, w miarę zbliżania
się do finału, coś sobie uświadamiamy – ich wygrana, ich zysk, oznacza przegraną milionów ludzi. To nie tylko bankructwa banków i funduszy, to także prywatne
ludzkie dramaty - bezrobocie, utrata domów i mieszkań, życie na skraju ubóstwa.
Uświadamiają to sobie również bohaterowie, którzy będąc wygranymi, stają się
niejako grabarzami dotychczas funkcjonującego systemu i zaczynają zastanawiać
się nad własną moralnością. No, może nie wszyscy, niektórzy chcą po prostu
zarobić.
The Big Short, reż. Adam McKay, wyst. Steve Carell, Christian Bale, Ryan Gosling, Brad Pitt, Marisa Tomei
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz