![]() |
The Knick |
Na kanale Cinemax zakończył się niedawno drugi sezon serialu
„The Knick”, jednego z ciekawszych seriali o tematyce medycznej, jakimi w
ostatnich latach uraczyli nas producenci. Tym bardziej, że ten właśnie sezon
był o wiele lepszy od poprzedniego. Ale może od początku.
„Knick” to skrót od nazwy nowojorskiego szpitala Knickerbocken,
w którym toczy się akcja. Mamy początek XX wieku, główną gwiazdą tej placówki
jest doktor John Thackery, który za cel stawia sobie wprowadzanie nowatorskich
metod i znalezienie rozwiązania na problemy, z którymi do tej pory nie
poradziła sobie medycyna. Pracuje w wąskim gronie i niechętnie oddaje skalpel
innym lekarzom, zwłaszcza jeśli ma do czynienia z trudnym przypadkiem. Jego
najbliższymi współpracownikami są doktor Bertram „Bertie” Chickering – zdolny,
ale dość nieśmiały i niepewny siebie - oraz sumienny, lecz bardzo konserwatywny
doktor Everett Gallinger. W szpitalu
funkcjonuje także cała galeria rozmaitych osobowości – dwulicowy zarządca
szpitala, oszust, hazardzista i dziwkarz, Herman Barrow, córka właściciela –
Cornielia Robertson, mądra, wykształcona i niezależna, zwiastująca rychłą
emancypację kobiet, Tom Cleary – przewoźnik, kierowca ambulansu, który wietrząc
dobry interes zaprzyjaźnia się z siostrą zakonną, Harriet, pomagającą kobietom
w potrzebie poprzez… wykonywanie aborcji. Jakby tego było mało, w Knick wkrótce
pojawia się pierwszy czarnoskóry lekarz, Algernon Edwards, którego ze względu
na kolor skóry trudno zaakceptować nawet najbardziej otwartym umysłom. W każdym
odcinku na drugim planie przewijają się nie mniej interesujące postaci, tym bardziej, że Thackery prowadzi nietuzinkowe życie poza szpitalne
– lubi spędzać czas w burdelu paląc opium, a jego geniusz związany jest w dużym
stopniu z… uzależnieniem od kokainy. John wikła się też w burzliwy romans z jedną z
pielęgniarek, pruderyjną siostrą Elkins, która rozwija przy nim bujne życie
erotyczne.
![]() |
Doktor Edwards, Bertie i siostra Elkins (z prawej) |
Pierwszy sezon „The Knick” jest dosyć mroczny, niepokojący,
w pewien sposób fascynujący, a pod wieloma względami ponury. Początkowo nie
mogłam się od niego oderwać, później zaczął mnie lekko nużyć, ale zakończenie
nieco to wynagrodziło – było intrygujące i obiecujące dalszy ciąg. Naprawdę
czekałam z niecierpliwością na drugi sezon i nie zawiodłam się. Thackery
powraca w jeszcze lepszej formie, a wraz z nim wszystkie znajome postaci i
każda z nich rozkwita na swój własny sposób. Więcej jest tu wątków lekkich, wręcz
komediowych, więcej dowcipnych dialogów, czarnego humoru, czy nawet elementów
groteski. Widać, że twórcy serialu złapali jakby wiatr w żagle i nie bali się
rozwinąć niektórych historii w niekonwencjonalny sposób. Czuje się pewną rękę
Soderbergha w prowadzeniu aktorów i jego zamiłowanie do dostarczenia widzom
dobrej rozrywki, nawet podczas opowiadania o trudnych tematach, takich jak
nietolerancja rasowa. Widoczna jest tu także dbałość o szczegóły – scenografia,
kostiumy, muzyka tworzą bardzo wiarygodny obraz Nowego Jorku z ubiegłego wieku.
Do tego Clive Owen w głównej roli (nominacja do Złotego Globu) i mamy prawdziwy
majstersztyk wśród seriali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz