środa, 9 grudnia 2015

"Pot i łzy" - nowy serial o balecie

Pot i łzy - w środku główna bohaterka Claire Robbins (Sarah Hay)
Miałam chyba osiem lat, kiedy ojciec zabrał mnie za kulisy jednej z kilku inscenizacji „Giselle”, na których byłam. Pamiętam, że wstąpiliśmy wówczas do gabinetu głównej choreograf przedstawienia. Tata przedstawił mnie, a kobieta, z która się spotkaliśmy zapytała, ile mam lat. „No – powiedziała surowo, dowiedziawszy się, że „aż” tyle – to trzeba by było zaraz zacząć, jeśli chcecie myśleć o szkole baletowej”. Skuliłam się wtedy w sobie i sparaliżował mnie strach, bo choć podziwiałam tancerki baletowe i pragnęłam tak pięknie poruszać się jak one, to za żadne skarby nie chciałam zostać baletnicą. Już wtedy jako dziecko zdawałam sobie sprawę z tego, jak ciężkiej, wręcz katorżniczej pracy to wymaga.

Dokładnie o tym jest nowy serial prezentowany przez HBO „Pot i łzy” (Flesh & Bone). Główna bohaterka, Claire Robbins, ucieka z domu, aby dostać się Nowego Jorku i wziąć udział w castingu do American Ballet Company. Chce stać się częścią zespołu stworzonego przez Paula Graysona, dawnego wielkiego tancerza, który ogrzewa się w swoim niknącym blasku i walczy o utrzymanie wysokiej pozycji w świecie baletu. Przyjęcie Claire do ABC wydaje się korzystne dla obydwojga – dziewczyna wykazuje się niezwykłym talentem i wyczuciem subtelnej sztuki baletowej, może więc znów wynieść Paula na wyżyny. On zaś zagwarantuje jej upragnioną pozycję prima baleriny. Zanim jednak to nastąpi, Claire będzie musiała pokonać własne demony, a jest ich wiele…

Historia skupia się wokół członków zespołu, dużo tu układów choreograficznych, tańca, tytułowego „potu i łez”, niekończących się prób. Tancerze stanowią zwartą grupę, co nie znaczy, że się ze sobą przyjaźnią – w tym środowisku bowiem łatwiej o zawiść, intrygi i zdrady, niż o akty sympatii i przyjacielskie gesty. Toteż Claire nie ma łatwo – nie dość, że próbuje odciąć się od własnych, mrocznych sekretów z przeszłości, to jeszcze musi odnaleźć się w grupie, w której każdy ma jej za złe, że od początku jest wyróżniana. Trudno jej się nawet zaprzyjaźnić z Mią, współlokatorką, której zostaje przydzielona. Jedyną przychylną jej osobą zdaje się być Daphne, córka bajecznie bogatego biznesmena, niepokorna dusza, która wciąga Claire w nocne życie miasta, pokazując jej kulisy pracy w klubie go-go. Zresztą szef tego klubu, niejaki Siergiej Zelenkov, rosyjski mafioso o miękkim sercu i miłości do sztuki wyższej, odegra niebagatelną rolę w życiu Claire i całego American Ballet Company.

Z każdym odcinkiem serial staje się coraz bardziej mroczny, odsłania kolejne tabu, a najważniejsze w historii głównej bohaterki zdają się być jej relacje z bratem, byłym żołnierzem, który służył w Afganistanie. Już po pierwszym odcinku możemy zorientować się, że rodzinne życie dziewczyny z pewnością nie wpisuje się w powszechnie przyjęte ramy, ale co to dokładnie oznacza? Żeby nie zdradzić za dużo, powiem jedynie, że prawda może być zaskakująca…

Serial pod jeszcze jednym względem jest wyjątkowy – wiele ról zostało w nim obsadzonych nie przez rasowych aktorów, lecz przez tancerzy baletowych z krwi i kości. Dzięki temu historia zyskuje na wiarygodności, bo choć część scen tańczonych z pewnością została nakręcona z udziałem dublerów, to jednak sporo z nich wytańczyli odtwórcy głównych postaci. Sarah Hay jako Claire radzi sobie całkiem nieźle, chociaż z początku trzeba zapanować nad lekką irytacją, jaką może wywołać jej zbolały i przerażony wyraz twarzy (zakładam jednak, że to zamierzony efekt, bo członkowie zespołu nadają Claire przydomek „Bambi”). Oprócz tego najciekawiej wypadają Emily Tyra w roli Mii, Sascha Radetsky jako Ross (solista zespołu) oraz Irina Dvorovenko jako Kiira, uzależniona od kokainy prima balerina, która desperacko walczy o utrzymanie swojej pozycji. 

Historię uzupełniają bohaterowie drugoplanowi - bezdomny Romeo (Damon Herriman), który za cel przyjmuje sobie ochronę Claire, jej pokiereszowany psychicznie brat Brian (Josh Helman), ekscentryczna choreograf Toni Cannava (Marina Benedict) oraz kierownik administracyjna zespołu, Jessica (Tina Benko), która dla utrzymania wysokiego poziomu życia gotowa jest na wszystko. Koncertowo Paula Graysona zagrał Ben Daniels - aktor znakomicie pokazał wszystkie skrajne uczucia, które targają byłym wielkim artystą, Paul potrafi bowiem od ekstazy przejść szybko w stan głębokiej frustracji, a wszystkie swoje niepowodzenia odgrywa na zespole. W tle intensywnej pracy nad przedstawieniem rozgrywa się jego osobisty dramat - nieumiejętność pogodzenia się z własną samotnością i kreowanie maski, która jednak nie zawsze chroni go przed światem zewnętrznym.

Ten serial to z pewności jedna z najciekawszych pozycji wśród nadchodzących premier - w HBO będzie można go oglądać na początku roku 2016. W całości jest już jednak dostępny w HBO GO.

"Pot i łzy" reż. David MichôdAlik SakharovJoshua Marston, Stefan Schwartz wyst. Sarah Hay, Ben Daniels, Emily Tyra, Irina Dvorovenko, Damon Herriman



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz